Wymarzone miejsce ślubu nie jest zapisane w kartach Nawet, gdy przyszli małżonkowie są zgodni, że chcą wziąć ślub za granicą, większość członków rodziny nie będzie w stanie dotrzeć na lub, który jest bardzo odległy.
Tej parze młodej tak bardzo zależało na sesji ślubnej za granicą, że postanowili zaangażować swojego przyjaciela w wyjątkowe przedsięwzięcie. Sesja fotograficzna tej pary młodej była zorganizowana w Barcelone. Po ślubie, zdecydowali żeby ich przyjaciel, który jest fotografem – Jordan Voth, wybrał odpowiednią scenerię i zrobił sesję podczas ich miesiąca miodowego w Hiszpanii.
Jak stwierdziła Kristen, wiedzieli, że bez względu na to, gdzie spędzą miesiąc miodowy, będzie to dla nich wyjątkowa przygoda. Bardzo zależało im na tym, żeby to właśnie Jordan wykonał portret pana i panny młodej. Z drugiej strony, fotograf jest ich dobrym przyjacielem, więc dodatkowo miło spędzili czas razem.
Wyobraź sobie, jak cudownie jest przemierzać zielone alejki ze swoim ukochanym. Barcelona to bez wątpienia bardzo dobre miejsce na spędzenie udanego miesiąca miodowego.
Jak myślicie? Czy sądzicie, że ślub w domu i fotograficzna sesja ślubna podczas miesiąca miodowego spędzanego za granicą to dobry pomysł? Zostawcie swoje komentarze na ten temat.
fot. Jesús Corrius, dconvertini źródło: flickr.com